niedziela, 27 lipca 2014



Uciekłaś, ale jesteś wciąż taka sama
Moja miłość została ukarana już dawno temu
Jeśli wciąż ci zależy, nigdy nie pozwól mi się o tym dowiedzieć – Slipknot, „Snuff”



Oczami Andrzeja.
Leżysz na swoim łóżku i obserwujesz jak ona pakuje swoje rzeczy do walizek. Nie dziwi cię to, nie wzbudza żadnych emocji. To było do przewidzenia, tak naprawdę czekałeś na ten moment. Wiesz, że to twoja wina, nie traktowałeś jej tak jak powinieneś. Jednak jasno określiłeś zasady na jakich ma się opierać ta relacja, przecież nie twoja wina,że ona się zakochała. Czy to twoja wina, że oprócz ulgi w tym momencie nie czujesz nic innego ? Spoglądasz na nią w pewnym momencie siada na jednej z walizek.
  • Jaka jestem głupia. Przeszywa cię wzrokiem pełnym złości.
  • Nic nie powiesz ? No tak przecież tak jest łatwiej. A ja łudziłam się, że mnie zatrzymasz.
  • Pamiętasz co powiedziałem ci kiedy się poznaliśmy ? Tylko się we mnie nie zakochaj, to chyba jasny przekaz? Odpowiadasz pretensjonalnym tonem i odwracasz się w stronę okna.
  • Nie można walczyć z uczuciami.
  • Jakoś mi się udaję. Słyszysz słyszysz huk, odwracasz się i podnosisz do pozycji pół siedzącej, widzisz jak Karolina zrzuca na ziemię wszystko to, co wpadnie jej w dłonie.
  • Co ty robisz !? Pytasz podniesionym głosem
  • Że niby ty umiesz walczyć z uczuciami ? Nie pokazywanie uczuć, traktowanie każdej kobiety jak szmaty nazywasz walką z uczuciami ? Bycie skurwielem nazywasz walką z uczuciami ? Wrzeszczy na ciebie, ku jej niezadowoleniu nie udaje jej się wzbudzić w tobie innych uczuć oprócz złości . Nagle przyklęka na podłodze i bierze w swoje dłonie zdjęcie, odwraca je w twoją stronę.
  • Zostaw je. Podnosisz się z łóżka i podbiegasz w jej stronę, Nie pozwala go sobie odebrać, przygląda się jemu, trzymając je mocno w dłoniach.
  • Byłeś taki szczęśliwy, może to prawda, że kiedyś byłeś zupełnie inny. Mówi z rozmażeniem,
  • Nie twoja sprawa, a teraz oddaj mi to zdjęcie. Próbujesz wyrwać jej pożądany przedmiot, jednak nie udaję ci się to.
  • Walka z uczuciami ? Naprawdę ? Pyta chichocząc. Przecież ty nadal ją kochasz, dlatego taki jesteś nie dopuszczasz do siebie nikogo, bo nie chcesz zostać zraniony po raz kolejny. Tylko dlaczego ranisz inne kobiety ? To rodzaj zemsty?
  • Przestań już i oddaj mi to zdjęcie.
  • Co ona ma, czego nie mam ja. Dlaczego to ja muszę cierpieć przez tą rudą sukę. Pyta przeszywając cię wzrokiem i rozrywa zdjęcie, jego dwie połowy upadają na podłogę. Klękasz na podłodze i delikatnie chwytasz w dłonie rozdartą fotografię i chowasz ja do kieszeni. Choć starałeś być się spokojny, teraz nie wytrzymujesz, czujesz się tak jakby ktoś wydarł ci cząstkę wspomnień.
  • Nigdy nie będziesz taka jak ona. Wynoś się! Otwierasz drzwi wyjściowe i wypychasz ją ze swojego mieszkania, po chwili wyrzucasz na klatkę jej walizki. Zamykasz drzwi słyszysz, jak się wydziera jak obraża cię na tysiąc różnych sposobów, zresztą słyszy to chyba całe osiedle. Jednak nie obchodzi cię to, wchodzisz do salonu otwierasz barek wyciągasz butelkę Whiskey i idziesz na balkon, po drodze włączasz muzykę. Bierzesz kilka dużych łyków gorzkiego napoju, odstawiasz butelkę na balkonowy stolik. Wyciągasz z kieszeni zdjęcie, jeszcze przed chwilą stanowiło całość, byliście na nim razem a teraz owe dwie połowy wyglądają jak dwa oddzielne zdjęcia. Co to ma znaczyć jakaś pierdolona metafora? Jeszcze kilka lat temu wydawało ci się, ze będziecie nie rozerwalną całością, teraz każde z was samemu poszło w swoją stronę. Minęły już cztery lata, a ty czujesz, się tak jakby ta cała sytuacja miała miejsce wczoraj. Pamiętasz to dokładnie. Tak bardzo za nią tęskniłeś, chciałeś zrobić wszystko by być blisko niej. A ona z dnia na dzień przestała się odzywać, nie odbierała telefonów, nie odpisywała na sms'y, nie było jej na skypie, nie odzywała się tak po prostu. Pewnego wieczora kiedy siedziałeś w swoim bydgoskim mieszkaniu, jak co dzień siedziałeś przed swoim laptopem i wyczekiwałeś momentu aż usłyszysz sygnał dostępności na skypie. Z minuty na minutę, twoja nadzieja umierała. Była już pierwsza w nocy, a ty rano musiałeś wstać na trening, musiałeś się wyspać by na treningu dać z siebie wszystko. Właśnie miałeś wyłączyć laptopa kiedy w dolnym lewym rogu swojego laptopa zobaczyłeś ikonkę z napisem „ Nina, jest dostępny”. Bez wahania postanowiłeś do niej zadzwonić, odebrała a ty przez chwilę nie potrafiłeś nic z siebie wykrztusić tak bardzo cieszyłeś się, ze ją widzisz.
    - Cześć. Powiedziała lekko się uśmiechając.
    - Nina co się dzieje, dlaczego się nie odzywałaś ? I kiedy wracasz, miałaś być w Polsce miesiąc temu. Widziałeś jak smutnieje, a z jej oczu znikają iskierki nadziei.
    -Andrzej... Mówiła przejętym głosem
    -Coś się stało ?
    -Ja nie wrócę, bynajmniej nie teraz. Słysząc te słowa czułeś się tak jakby małe ostrza wbijały się w twoje serce.
    -Ale jak to ? Co się stało ? Pytałeś nie dowierzając.
    -Po prostu nie mogę, przepraszam. Powiedziała z trudem powstrzymując łzy i po prostu się rozłączyła.
Próbowałeś się do niej dodzwonić, ale bezskutecznie. Mijały dni, tygodnie, a ty nadal nie miałeś z nią kontaktu. Zastanawiałeś się co takiego się stało, a później stało się dla Ciebie jasne, ze pewnie kogoś poznała i ułożyła sobie życie na nowo. Nie mogłeś znaleźć jakiegoś innego racjonalnego powodu, który usprawiedliwiał by jej zachowanie. Później wszystkie informacje o niej, miałeś od Karola. Oni utrzymywali kontakt, widywali się, jednak on nie chciał ci powiedzieć dlaczego Nina wtedy tak się zachowała. Kiedy pytałeś „ Karol dlaczego ?” On zawsze zmieniał temat, lub mówił „ Nie mogę Ci powiedzieć, dowiesz się, na pewno kiedyś się dowiesz”. Widząc, że nic nie da się z niego wyciągnąć, przestałeś nalegać. Postanowiłeś, nauczyć się żyć bez Niny, próbowałeś pogodzić się z tą sytuacją. Właśnie próbowałeś, mimo, ze minęły cztery lata nie potrafisz o niej zapomnieć. Kiedy poznałeś Karolinę, dałeś jej do zrozumienia, ze nie chcesz budować żadnego poważnego związku, pożądałeś jej ale tylko fizycznie. Pozwoliłeś jej u siebie zamieszkać, ale tylko po to by w każdej chwili mogła zaspokoić twoje instynktowne potrzeby.
  • Ona naprawdę łudziła się, że mnie zmieni? Myślała że się w niej zakocham ? Pytasz sam siebie oczekując odpowiedzi znikąd. Karola jest atrakcyjna, inteligentna, uczuciowa, rodzinna naprawdę niczego jej nie brakuję. Jest tylko jeden istotny problem, ona nie jest Niną. Unosisz lekko głowę, wydawało ci się, ze słyszysz jej śmiech. Fakt, często miałeś wrażenie, ze ją widzisz, ze słyszysz jej głos, ale tym razem to było takie rzeczywiste. Upuszczasz zdjęcie, które przed chwilą trzymałeś w dłoniach, spoglądasz na nie z rozżaleniem
  • Kurwa!. Wrzeszczysz i strącasz butelkę ze stolika, kawałki szkła i kroplę napoju rozbryzgują się po całym balkonie. Nie przejmujesz się tym, wychodzisz z mieszkania trzaskając drzwiami.


Oczami Niny.

Nie możesz przestać się śmiać, kiedy słyszysz historię Karola z wieczoru kawalerskiego.
  • Przestań już, zaraz wybuchnę.
  • Nie rób tego, nie lubię widoku krwi. Prezentuję przed tobą rządek białych rzędów.
  • O Andrzej!. Wykrzykuję po chwili na widok Wrony wychodzącego ze swojego mieszkania i zmierza w jego stronę, chwytasz go za dłoń i zatrzymujesz.
  • Karol proszę nie. Przeszywasz go błagalnym spojrzeniem.
  • Przecież zostajesz na stałe, kiedyś będziesz musiała się z nim spotkać, Bełchatów nie jest wcale taki duży.
  • Kiedyś ale jeszcze nie teraz. Siadasz na pierwszej lepszej ławce i chylisz lekko głowę. On siada obok ciebie, i otula cię ramieniem.
  • Nina powiesz mi dlaczego wróciłaś ? Nie żebym się nie cieszył, bo cieszę się bardzo. Jednak dziwi mnie to, ta nagła decyzja o powrocie, nawet nie przyjechałaś na mój ślub, a teraz zjawiasz się tu z dnia na dzień.
  • Kiedyś ci powiem, obiecuję. Lekko się do niego uśmiechasz.
  • Zawsze musisz być taka uparta ? Pyta z nutką irytacji w głosie.
  • To mój znak rozpoznawczy. Odpowiadasz chichocząc.
  • A powiesz mi chociaż po co ta kamera ? W Igłę się bawisz ?
  • Mimo,że w tym roku kończę reżyserkę, nigdy nie osiągnę takiego kunsztu reżyserskiego, jaki ma igła. Na te słowa oboje wybuchacie śmiechem.
  • W ramach obrony, muszę zrobić film dokumentalny o dobrowolnej tematyce. Postanowiłam nakręcić dokument o moim powrocie do Polski i o tym jak stawiam tu pierwsze kroki po tak długiej nieobecności.
  • Ten film będzie dobry tylko z jednego powodu. Bo ja tam będę jednym z głownych bohaterów.
  • Ach, jak ja tęskniłam za twoją skromnością. Lepiej przestań gadać tylko weź moje walizki i idziemy do domu. Wstajecie z ławeczki i idziecie przed siebie. Po chwili znajdujecie się przed wysokim blokiem, wchodzicie do środka i windą udajecie się na 9 piętro. Karol stawia walizki i otwiera drzwi.
  • To twoje nowe gniazdko. Posprzątałem tu dokładnie. Uśmiecha się do ciebie. Cieszysz się, że twój przyjaciel udostępnił ci twoje stare mieszkanie, przynajmniej jeden kłopot z głowy.
  • Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna.
  • Przestań. Przecież my z Olą uwiliśmy sobie gniazdko w dużo większym domu, to mieszkanie stało puste, chciałem je sprzedać, ale cieszę się ze to ty w nim zamieszkasz.
  • Jesteś kochany wiesz?
  • Tak wiem. Wypycha w twoją stronę wielki jęzor.
  • Pójdę już, wiesz dziś przyjeżdżają rodzice Oli. A ty pewnie chcesz odpocząć po podróży. Podchodzi do ciebie i mocno cię przytula.
  • Dziękuję jeszcze raz.
  • A weź przestań. A zapomniałbym, zrobiłem zakupy lodówka jest pełna, więc czuj się jak u siebie. I odzywaj się, jak będziesz czegoś potrzebować.
  • Okej, będziemy w kontakcie.
  • A jakbyś się nie odezwała to wiem gdzie mieszkasz. Zanosisz się lekko śmiechem i zamykasz drzwi za swoim przyjacielem. Zanosisz walizki do sypialni, otwierasz szafę i zaczynasz wykładać do niej swoje rzeczy. Kiedy w końcu chowasz do szafy ostatnią bluzkę i zamykasz jej drzwi. Oddychasz z ulgą,idziesz do salonu i orientujesz się, ze na dworze zapanował zmrok. Otwierasz balkonowe drzwi, ponieważ zrobiło ci się trochę duszno. Siadasz na kanapie i postanawiasz włączyć telewizor, kiedy na jednej z szafek zauważasz ramkę ze zdjęciem. Jesteś na nim ty, Karol i Andrzej. Delikatnie dotykasz postaci Andrzeja, tak jakbyś głaskała go po policzku. Nie jesteś w stanie opisać tego jak bardzo za nim tęsknisz, z dnia na dzień ta tęsknota jest coraz większa. To dlaczego dziś uciekłaś, jak tylko go zobaczyłaś ? A co miałabyś mu powiedzieć ? Wiesz, w moim życiu wtedy zaszło wiele zmian, nie mogłam ci o tym powiedzieć, nie mogłam z tobą być. Teraz wróciłam, może spróbujemy ? To żałosne. Wiesz, że zraniłaś go jak nikt inny. Wiesz, że przez tą całą sytuację się zmienił, może kiedy poznasz nowego Andrzeja, to wszystko pryśnie? A może, wtedy on znowu stanie się starym Andrzejem ? Może wcale nie jest tak, jak mówi Karol? Zastanawiasz się nad tym wszystkim, boisz się tego co może się stać, przede wszystkim boisz się, ze on cię odrzuci. Nie oczekujesz, ze on przyjmie cię po tylu latach z otwartymi ramionami chcesz po prostu by ci wybaczył. I musisz zrobić wszystko by do tego doprowadzić. Pełna natłoku myśli, postanawiasz się przejść. Ze słuchawkami w uszach przemierzasz ulicę Bełchatowa otulone urokiem nocy. Przez okno jednego z barów dostrzegasz mężczyznę, śpiącego na barze. Stoi przy nim barman i usiłuje dobudzi. Bez zastanowienia wchodzisz do środka i podchodzisz do owej dwójki.
  • Ja się nim zajmę. Mówisz w stronę barmana.
  • Pani go zna ?
  • Tak to mój ekhm... przyjaciel. Odpowiadasz z lekkim zawahaniem w głosie.
  • Ale czy Pani sobie poradzi? To kawał chłopa.
  • Spokojnie nie takie rzeczy się w życiu robiło. Prezentujesz przed nim rządek swoich białych zębów.
  • No to idziemy do domu. Pięknie się Wrona urządziłeś. Narzucasz na swoje barki jego ramię i z trudem podnosisz jego na ćwierć przytomne ciało. Wychodzicie z baru, pamiętasz, ze wychodził z klatki koło parku, więc zmierzasz w jego stronę. Andrzej, a raczej jego zwłoki co jakiś czas umilają ci drogę podśpiewując jakieś durne piosenki. Kiedy z jego bełkotu wyłapujesz słowa „Moja Honda szybsza niż wygląda, wsiadaj mała opróżnimy moje jądra” Zaczynasz śmiać, się tak, że prawie upuszczasz go na ziemię. Uspokajasz się po chwili, łapiesz równowagę i stwierdzasz, że to kolejna piosenka puszczona przez Dj'a Winiara w autobusie. Kiedy jesteście w parku, czujesz się bardzo zmęczona, sadzasz więc ciało Andrzeja na ławeczce, na której wcześniej siedziałaś z Karolem. Opierasz go o swoje ciało, tak żeby nie upadł. On w pewnym momencie obejmuje cię swoimi wielkimi dłońmi, po twoich plecach przechodzi dreszcz. A tak bałaś się pierwszego spotkania, wcale nie jest takie złe. Szkoda, ze on nie będzie nic z tego pamiętał.
  • Pod jakim numerem mieszkasz? Pytasz.
  • A pod czterci dfrfvsucv sdrfs. W odpowiedzi dostajesz pijacki bełkot.
  • Andrzej chcę cię odprowadzić do domu. Skup się i podaj numer mieszkania.
  • Trzyn, a czynaście. Po pewnym trudzie uzyskujesz od niego odpowiedź. Wstajesz z ławki, ponownie zarzucasz jego ramie na swoje barki i prowadzisz go do mieszkania. Kiedy znajdujecie się przed drzwiami z numerem 13, wyciągasz z jego kieszeni klucz, otwierasz drzwi i wprowadzasz Andrzeja do mieszkania.
  • Boże zimno tu jak w kostnicy. Mówisz tak jakbyś chciała uzyskać od niego odpowiedź dlaczego jest tu tak zimno, jednak Andrzej nie jest w stanie udzielić Ci odpowiedzi. Nawet nie wiesz czy usłyszał pytanie. Rozglądasz się po pokoju i zauważasz otwarte drzwi balkonowe. Sadzasz Andrzeja na kanapie i idziesz na balkon. Widzisz stłuczoną butelkę i zdjęcie zatopione w strumieniach Whiskey. Bierzesz je w dłonie otrząsasz z resztek napoju.
  • To nasze zdjęcie. Dlaczego rozdarł je na pół aż tak mnie nienawidzi ? Pytasz sama siebie. Nie bierzesz pod uwagę tego, że mógł to zrobić ktoś inny. Czujesz się z tym wszystkim dziwnie, ogarniasz z grubsza balkon i postanawiasz wrócić do Andrzeja, zobaczyć czy wszystko z nim okej. Wracasz do salonu, on rozłożył się na kanapie i zasnął nie masz serca by go przenieść do sypialni, boisz się, że go obudzisz. Klękasz przy nim i delikatnie głaszczesz go po twarzy. Przypominasz sobie każdą chwilę spędzoną z nim, to jak budził cię pocałunkami. Nagle on mocno chwyta twoją dłoń. Serce zaczyna bić ci coraz mocniej, on otwiera na chwilę oczy i przeszywa cię swoim spojrzeniem.
  • Ninka, powiedz dlaczego, dlaczego tak się stało? Zamyka powieki, na jego twarzy pojawia się uśmiech. Zasypia głębokim snem, a ty siedzisz na podłodze, ciągle wpatrując się w niego. „Ninka powiedz dlaczego” Ciągle słyszysz ten głos pełen żalu i widzisz spojrzenie pełne cierpienia. Czujesz się tak jakby twoje serce zostało rozdarte na milion kawałków


    ***
    Hejka hej !Długo się nie odzywałam, bo znowu wylądowałam w szpitalu... Wiecie jak to jest, szpitalna nuda. Choć w moim przypadku to raczej było poirytowanie towarzyszem niedoli, który razem ze mną wylądował w izolatce. Uwierzcie, że codzienna pobudka hitem "Kasiu, Kasieńko co w sobie masz" W jego wykonaniu była zabójcza. A więc, kiedy mój towarzysz niedoli się uspokoił albo spał, ja czytałam mój drugi rozdział, ponieważ chciałam napisać trzeci. Jednak stwierdziłam, że ten drugi rozdział jest tak beznadziejny, że muszę, go zmienić. A oprócz tego postanowiłam zmienić ogólny wygląd opowiadania, pozbyłam się kilku bohaterów i dodałam nowych (  zakładka bohaterowie). Mam nadzieję, że wam się spodoba. Oraz mam nadzieję, ze teraz będę miała lepszą wenę, i więcej czasu na czytanie i pisanie. Zatem przed Wami drugi rozdział w nowej odsłonie. Do następnego! ;* 
    PS. Paula nikt mnie nie kocha, zabrali mi telefon i nie pozwalają puszczać muzyki! Wiktor.

sobota, 21 czerwca 2014




„Only know you love her when you let her go.
  And you let her go”

Dawno,Dawno temu.

  Oczami Niny. 


  Weszłaś do mieszkania, rzuciłaś torbę w kąt. Poszłaś do kuchni i dopiłaś resztki zimnej kawy. Rozmyślałaś, nad tym co jeszcze musisz zrobić przed wyjazdem. Został tylko miesiąc, a ty miałaś tyle spraw do załatwienia z tego jedna nie wyjaśniona, ale chyba lepiej byłoby jej nie wyjaśniać. Nie wyjaśniona? Ale co tu wyjaśniać? On nic nie wie, każdy z was żyje swoim życiem, przecież jesteście przyjaciółmi. Ty wyjeżdżasz, co prawda na rok ale pewnie i tak to wszystko się najnormalniej w świecie rozwali. Odwróciłaś się w stronę okna, tępo się w nie wpatrywałaś przypominając sobie każda chwilę spędzoną razem z nim. Na twojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
 - Och, Wrona co ty ze mną robisz? Westchnęłaś pod nosem i podniosłaś kubek i rozkoszowałaś się ostatnim łykiem kawy.
- W sumie to nic, jeszcze nic. Słysząc jego lekko nieśmiały ton głosu, zaczęłaś się krztusić i wypluwać rajski napój, którym przed chwilą się rozkoszowałaś.
- Oddychaj. Powiedział z lekkim uśmiechem i delikatnie uderzył cię w plecy. Odwróciłaś się w jego stronę.
- Co Ty tu robisz ? Zapytałaś nie kryjąc zdziwienia.
- Jestem. W tym momencie wysłał ci uśmiech numer jeden.
- Bardzo inteligentna odpowiedź. Rzekłaś z ironią.
-Tak samo jak pytanie. Odpowiedział z jeszcze większą nutką ironii w głosie.
- Jak Ty tu wlazłeś co ?
- Normalnie przez drzwi. Po prostu uwielbiałaś z nim rozmawiać. On doskonale wiedział, że taką rozmową podnosi ci ciśnienie. Doskonale wiedziałaś, ze robi to z premedytacją.
- Dobra Wrona skończ się zgrywać. I bądź łaskaw wyjaśnić mi, jak tu wszedłeś, kiedy tu wszedłeś i po co. Zmarszczyłaś brwi, by wyglądać groźnie choć on na ten widok najnormalniej w Świecie się roześmiał.
- Wracałem z treningu i coś mnie tknęło, i traf chciał, że przechodziłem obok twojego mieszkania i pomyślałem sobie a wpadnę no i wpadłem. Drzwi były otwarte, to sobie wszedłem. A ty nawet mi kawy nie zaproponowałaś. Odpowiedział z lekkim oburzeniem.
- Po pierwsze to się puka, a po drugie bozia rączki dała ? Dała,to sobie zrób. Na te słowa wielce się oburzył i z nosem na kwintę wstawił wodę na kawę. Po chwili usiadł naprzeciwko ciebie i wpatrywał się w twoje oczy, zatapiając swoje wargi w kubku kawy.
- I co się tak gapisz co ? Zapytałaś wkurzona.
- Po to mam oczy. Odpowiedział oschle.
- Długo zamierzasz tu siedzieć? Mam wiele spraw do załatwienia w związku z wyjazdem.
- No tak wyjazd. Westchnął
- To już za miesiąc. Odpowiedziałaś ze smutkiem.
- Za 28 dni, to mniej niż miesiąc. Pochylił głowę i tępo wpatrywał się w stół.
- Andrzej przecież damy radę. Mamy telefony, internet. Londyn to nie koniec Świata będziemy się odwiedzać a poza tym to tylko 365 dni.
- No oczywiście przecież to wszystko jest takie proste. Skomentował sarkastycznie. Wstałaś z krzesła i oparłaś się dłońmi o parapet wpatrując się przed siebie.
- Dobrze, wiesz to dla mnie szansa. Staż w Anglii pozwoli mi tu znaleźć dobrą pracę.
- Przecież ja to wiem Nina. Doskonale wiem.
- To o co Ci chodzi? Zapytałaś opierając jedną rękę na zimnej szybie. Nagle poczułaś jak on przytula się do twoich pleców i obejmuję cię swoimi wielkimi rękoma.
- Będę tęsknił po prostu. Szepnął ci do ucha. Po całym Twoim ciele przeszły ciarki, odwróciłaś się w jego stronę, nie uwalniając się z uścisku. Popatrzyłaś prosto w jego smutne oczy.
- Chcesz mi coś powiedzieć ? Zapytałaś lekko drżącym głosem. On odsunął się od ciebie, oparł się na blacie kuchennym zatapiając twarz w dłoniach.
- Nawet jeśli to nic nie zmieni. Odpowiedział. Podeszłaś do niego
- A może jednak. Powiedziałaś z lekkim uśmiechem głaszcząc go delikatnie po ramieniu. Opuścił dłonie, jedną z nich zacisnął w pięść i uderzył o blat.
- Uspokój się. Powiedziałaś lekko przestraszona.
- Jak mam być spokojny ? Nina Czy ty tego nie widzisz ? Naprawdę tego nie widzisz ? Spędzamy ze sobą, praktycznie każdą chwilę, jesteśmy nie rozłączni. No tak przecież jesteśmy przyjaciółmi. Tylko,że ja już dawno przestałem traktować Cię jako przyjaciółkę. Ktoś kiedyś powiedział mi, ze nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną. Wtedy go wyśmiałem, a dziś wiem, że miał rację. Myślisz, że dlaczego zawsze czepiałem się facetów z którymi się spotykałaś ? Bo po prostu zżerała mnie zazdrość. Czy chcę Ci coś powiedzieć ? Tak chcę, chcę już od dawna. Tylko dopiero teraz, gdy uświadomiłem sobie, że możesz odejść zdobyłem się na to by Ci to powiedzieć. Kocham Cię Nina. Powiedział podniesionym tonem głosu. W twoich oczach zebrały się łzy, nie wiedziałaś co mu odpowiedzieć.
- Tylko tyle. Westchnął, widząc ze nie reagujesz na jego słowa i ruszył w stronę drzwi.
- Andrzej! Krzyknęłaś. On odwrócił się a ty zarzuciłaś mu ręce na szyję i delikatnie musnęłaś jego warki, by za chwilę utonąć w namiętnym pocałunku. On wziął cię na ręce i zaniósł do sypialni. Nigdy nie było ci tak dobrze. Rankiem, obudziłaś się otulona jego ramionami. Muskałaś delikatnie ustami, jego czoło. Widziałaś jak uśmiecha się przez sen, i delikatnie otwiera ociężałe powieki.
- A jednak warto było to wyjaśnić, sprawę dotąd nie wyjaśnioną. Szepnęłaś
- Co wyjaśnić ? Zapytał zaspanym głosem
- Nie nic. Witaj kochanie. Powiedziałaś z uśmiechem, a on pocałował cię na dzień dobry.
- No hej. Mrugnął do Ciebie okiem. Nagle posmutniałaś.
- O co chodzi ? Zrobiłem coś nie tak ? Nie. Andrzej, po prostu boję się tego co będzie. Odpowiedziałaś spoglądając ze smutkiem w jego oczy.
- Wszystko będzie dobrze. Sama mówiłaś jest internet, telefony i Londyn nie jest aż tak daleko. Mamy jeszcze miesiąc, i przez ten miesiąc będziemy żyć tak jak gdyby jutra miało nie być. Powiedział głaszcząc cię po twarzy. Uśmiechnęłaś się i po chwili obdarowałaś go namiętnym pocałunkiem.  

Oczami Andrzeja.

 Miesiąc minął niespodziewanie szybko. Przez ten czas nie zostawiałeś jej choć na chwilę, nawet zawaliłeś kilka treningów. Chciałeś wykorzystać ten czas tylko dla was. Chciałeś w pewnym sensie zrewanżować tę rozłąkę, chciałeś oszczędzić jej cierpienia. Choć doskonale wiedziałeś, ze to się nie uda. Staliście na lotnisku razem z waszym przyjacielem. Karol spojrzał się na zegarek, ucałował Ninę i mocno ją do siebie przytulił, po czym odszedł na drugi koniec lotniska. Zrozumiałeś, że czas wylotu nie ubłagalnie się zbliża. A on zostawił was abyście wykorzystali ten czas tylko dla siebie. Ona mocno się w Ciebie wtuliła, szlochając Ci do ucha. W tym momencie wyciągnąłeś ze swojej treningowej torby białego misia.
- Biały miś, dla dziewczyny, którą kocham i kochać będę wciąż. Zanuciłeś a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Dziękuję. Szepnęła i wtuliła się w pluszaka wycierając w niego swoje łzy.
- Pomoczysz Zbigniewa ! Krzyknąłeś próbując ją rozśmieszyć.
- Zbigniewa ? Zapytała .
- Karol go tak nazwał.
- A no tak tego mogłam się po nim spodziewać. Odpowiedziała i po chwili zerknęła na zegarek.
- Muszę już iść powiedziała po chwili a po jej policzku spłynęła łza. Przytuliłeś ją mocno do siebie. - Kochanie to tylko 365 dni. Wszystko będzie dobrze za 365 dni znowu będziemy razem. Przecież wrócisz. Obiecaj, ze wrócisz. Prosiłeś błagalnie.
- Obiecuję. Stanęła na palcach by zbliżyć się do twojej twarzy, schyliłeś się i pocałowałeś ją tak jakby Świat miał się za chwilę skończyć.
- Kocham Cię. Szepnęła szlochając.
- Ja Ciebie też. Zadzwoń jak tylko dolecisz.
- Dobrze. Powiedziała i pocałowała cię w policzek na pożegnanie. Odeszła trzymając w jednej dłoni walizkę a w drugiej tuląc Zbigniewa. Przekraczając przejście nad którym widniał napis Warsaw- London. Odwróciła się w twoją. Pomachałeś jej i prawie, że bez głośnie powiedziałeś Kocham Cię. Ja Ciebie też wyczytałeś z ruchu jej ust. Uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami. Stanąłeś przy szybie odlotów i obserwowałeś jak jej samolot unosi się w przestworza.
- Wróci, to tylko rok. Powiedział twój przyjaciel klepiąc Cię po ramieniu.
- Obiecała. Odpowiedziałeś opierając zaciśniętą dłoń o zimną szybę.
Odliczałeś każdy dzień do jej powrotu. Każdego dnia wyrywałeś kolejną kartkę kalendarza...
Minęły już cztery lata, a ona nie wróciła. Chociaż obiecała nie wróciła...

*** 

Cześć dziewczyny to znowu ja!. Wróciłam tym razem z czymś nowym. Na początku, chciałam Was przeprosić, za to, ze nie udzielałam się i mam duże zaległości w czytaniu waszych blogów. Tak jak wspominałam, ostatnimi czasy moim drugim domem stał się szpital i nie miałam czasu na pisanie blogów. Jednak najważniejsze jest to, że wszystko skończyło się dobrze. Można powiedzieć, ze narodziłam się na nowo, lub wygrałam ze śmiercią jak kto woli. Poprzednie blogi na pewno z czasem dokończę. Teraz postanowiłam przelać na " papier" to co w ostatnim czasie stworzyło się w mojej głowie. To opowiadanie będzie bardzo osobiste i chyba najbardziej bliskie memu sercu, mam nadzieje, że Wam się spodoba. Następny pojawi się na początku lipca, ponieważ wtedy powinnam już uporać się ze zmorą wszystkich studentów - sesją. Jak Wam się podoba tło ? Co prawda pracujemy nad nim jeszcze, a tak naprawdę pracuję nad nim moja ukochana, najlepsza Paulinka ! Której pragnę podziękować za wszystko co Dla mnie robi, choć żadne słowa nie są w stanie tego wynagrodzić. Koniec rozczulania się. Miłego czytania i do następnego !