sobota, 21 czerwca 2014




„Only know you love her when you let her go.
  And you let her go”

Dawno,Dawno temu.

  Oczami Niny. 


  Weszłaś do mieszkania, rzuciłaś torbę w kąt. Poszłaś do kuchni i dopiłaś resztki zimnej kawy. Rozmyślałaś, nad tym co jeszcze musisz zrobić przed wyjazdem. Został tylko miesiąc, a ty miałaś tyle spraw do załatwienia z tego jedna nie wyjaśniona, ale chyba lepiej byłoby jej nie wyjaśniać. Nie wyjaśniona? Ale co tu wyjaśniać? On nic nie wie, każdy z was żyje swoim życiem, przecież jesteście przyjaciółmi. Ty wyjeżdżasz, co prawda na rok ale pewnie i tak to wszystko się najnormalniej w świecie rozwali. Odwróciłaś się w stronę okna, tępo się w nie wpatrywałaś przypominając sobie każda chwilę spędzoną razem z nim. Na twojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
 - Och, Wrona co ty ze mną robisz? Westchnęłaś pod nosem i podniosłaś kubek i rozkoszowałaś się ostatnim łykiem kawy.
- W sumie to nic, jeszcze nic. Słysząc jego lekko nieśmiały ton głosu, zaczęłaś się krztusić i wypluwać rajski napój, którym przed chwilą się rozkoszowałaś.
- Oddychaj. Powiedział z lekkim uśmiechem i delikatnie uderzył cię w plecy. Odwróciłaś się w jego stronę.
- Co Ty tu robisz ? Zapytałaś nie kryjąc zdziwienia.
- Jestem. W tym momencie wysłał ci uśmiech numer jeden.
- Bardzo inteligentna odpowiedź. Rzekłaś z ironią.
-Tak samo jak pytanie. Odpowiedział z jeszcze większą nutką ironii w głosie.
- Jak Ty tu wlazłeś co ?
- Normalnie przez drzwi. Po prostu uwielbiałaś z nim rozmawiać. On doskonale wiedział, że taką rozmową podnosi ci ciśnienie. Doskonale wiedziałaś, ze robi to z premedytacją.
- Dobra Wrona skończ się zgrywać. I bądź łaskaw wyjaśnić mi, jak tu wszedłeś, kiedy tu wszedłeś i po co. Zmarszczyłaś brwi, by wyglądać groźnie choć on na ten widok najnormalniej w Świecie się roześmiał.
- Wracałem z treningu i coś mnie tknęło, i traf chciał, że przechodziłem obok twojego mieszkania i pomyślałem sobie a wpadnę no i wpadłem. Drzwi były otwarte, to sobie wszedłem. A ty nawet mi kawy nie zaproponowałaś. Odpowiedział z lekkim oburzeniem.
- Po pierwsze to się puka, a po drugie bozia rączki dała ? Dała,to sobie zrób. Na te słowa wielce się oburzył i z nosem na kwintę wstawił wodę na kawę. Po chwili usiadł naprzeciwko ciebie i wpatrywał się w twoje oczy, zatapiając swoje wargi w kubku kawy.
- I co się tak gapisz co ? Zapytałaś wkurzona.
- Po to mam oczy. Odpowiedział oschle.
- Długo zamierzasz tu siedzieć? Mam wiele spraw do załatwienia w związku z wyjazdem.
- No tak wyjazd. Westchnął
- To już za miesiąc. Odpowiedziałaś ze smutkiem.
- Za 28 dni, to mniej niż miesiąc. Pochylił głowę i tępo wpatrywał się w stół.
- Andrzej przecież damy radę. Mamy telefony, internet. Londyn to nie koniec Świata będziemy się odwiedzać a poza tym to tylko 365 dni.
- No oczywiście przecież to wszystko jest takie proste. Skomentował sarkastycznie. Wstałaś z krzesła i oparłaś się dłońmi o parapet wpatrując się przed siebie.
- Dobrze, wiesz to dla mnie szansa. Staż w Anglii pozwoli mi tu znaleźć dobrą pracę.
- Przecież ja to wiem Nina. Doskonale wiem.
- To o co Ci chodzi? Zapytałaś opierając jedną rękę na zimnej szybie. Nagle poczułaś jak on przytula się do twoich pleców i obejmuję cię swoimi wielkimi rękoma.
- Będę tęsknił po prostu. Szepnął ci do ucha. Po całym Twoim ciele przeszły ciarki, odwróciłaś się w jego stronę, nie uwalniając się z uścisku. Popatrzyłaś prosto w jego smutne oczy.
- Chcesz mi coś powiedzieć ? Zapytałaś lekko drżącym głosem. On odsunął się od ciebie, oparł się na blacie kuchennym zatapiając twarz w dłoniach.
- Nawet jeśli to nic nie zmieni. Odpowiedział. Podeszłaś do niego
- A może jednak. Powiedziałaś z lekkim uśmiechem głaszcząc go delikatnie po ramieniu. Opuścił dłonie, jedną z nich zacisnął w pięść i uderzył o blat.
- Uspokój się. Powiedziałaś lekko przestraszona.
- Jak mam być spokojny ? Nina Czy ty tego nie widzisz ? Naprawdę tego nie widzisz ? Spędzamy ze sobą, praktycznie każdą chwilę, jesteśmy nie rozłączni. No tak przecież jesteśmy przyjaciółmi. Tylko,że ja już dawno przestałem traktować Cię jako przyjaciółkę. Ktoś kiedyś powiedział mi, ze nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną. Wtedy go wyśmiałem, a dziś wiem, że miał rację. Myślisz, że dlaczego zawsze czepiałem się facetów z którymi się spotykałaś ? Bo po prostu zżerała mnie zazdrość. Czy chcę Ci coś powiedzieć ? Tak chcę, chcę już od dawna. Tylko dopiero teraz, gdy uświadomiłem sobie, że możesz odejść zdobyłem się na to by Ci to powiedzieć. Kocham Cię Nina. Powiedział podniesionym tonem głosu. W twoich oczach zebrały się łzy, nie wiedziałaś co mu odpowiedzieć.
- Tylko tyle. Westchnął, widząc ze nie reagujesz na jego słowa i ruszył w stronę drzwi.
- Andrzej! Krzyknęłaś. On odwrócił się a ty zarzuciłaś mu ręce na szyję i delikatnie musnęłaś jego warki, by za chwilę utonąć w namiętnym pocałunku. On wziął cię na ręce i zaniósł do sypialni. Nigdy nie było ci tak dobrze. Rankiem, obudziłaś się otulona jego ramionami. Muskałaś delikatnie ustami, jego czoło. Widziałaś jak uśmiecha się przez sen, i delikatnie otwiera ociężałe powieki.
- A jednak warto było to wyjaśnić, sprawę dotąd nie wyjaśnioną. Szepnęłaś
- Co wyjaśnić ? Zapytał zaspanym głosem
- Nie nic. Witaj kochanie. Powiedziałaś z uśmiechem, a on pocałował cię na dzień dobry.
- No hej. Mrugnął do Ciebie okiem. Nagle posmutniałaś.
- O co chodzi ? Zrobiłem coś nie tak ? Nie. Andrzej, po prostu boję się tego co będzie. Odpowiedziałaś spoglądając ze smutkiem w jego oczy.
- Wszystko będzie dobrze. Sama mówiłaś jest internet, telefony i Londyn nie jest aż tak daleko. Mamy jeszcze miesiąc, i przez ten miesiąc będziemy żyć tak jak gdyby jutra miało nie być. Powiedział głaszcząc cię po twarzy. Uśmiechnęłaś się i po chwili obdarowałaś go namiętnym pocałunkiem.  

Oczami Andrzeja.

 Miesiąc minął niespodziewanie szybko. Przez ten czas nie zostawiałeś jej choć na chwilę, nawet zawaliłeś kilka treningów. Chciałeś wykorzystać ten czas tylko dla was. Chciałeś w pewnym sensie zrewanżować tę rozłąkę, chciałeś oszczędzić jej cierpienia. Choć doskonale wiedziałeś, ze to się nie uda. Staliście na lotnisku razem z waszym przyjacielem. Karol spojrzał się na zegarek, ucałował Ninę i mocno ją do siebie przytulił, po czym odszedł na drugi koniec lotniska. Zrozumiałeś, że czas wylotu nie ubłagalnie się zbliża. A on zostawił was abyście wykorzystali ten czas tylko dla siebie. Ona mocno się w Ciebie wtuliła, szlochając Ci do ucha. W tym momencie wyciągnąłeś ze swojej treningowej torby białego misia.
- Biały miś, dla dziewczyny, którą kocham i kochać będę wciąż. Zanuciłeś a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Dziękuję. Szepnęła i wtuliła się w pluszaka wycierając w niego swoje łzy.
- Pomoczysz Zbigniewa ! Krzyknąłeś próbując ją rozśmieszyć.
- Zbigniewa ? Zapytała .
- Karol go tak nazwał.
- A no tak tego mogłam się po nim spodziewać. Odpowiedziała i po chwili zerknęła na zegarek.
- Muszę już iść powiedziała po chwili a po jej policzku spłynęła łza. Przytuliłeś ją mocno do siebie. - Kochanie to tylko 365 dni. Wszystko będzie dobrze za 365 dni znowu będziemy razem. Przecież wrócisz. Obiecaj, ze wrócisz. Prosiłeś błagalnie.
- Obiecuję. Stanęła na palcach by zbliżyć się do twojej twarzy, schyliłeś się i pocałowałeś ją tak jakby Świat miał się za chwilę skończyć.
- Kocham Cię. Szepnęła szlochając.
- Ja Ciebie też. Zadzwoń jak tylko dolecisz.
- Dobrze. Powiedziała i pocałowała cię w policzek na pożegnanie. Odeszła trzymając w jednej dłoni walizkę a w drugiej tuląc Zbigniewa. Przekraczając przejście nad którym widniał napis Warsaw- London. Odwróciła się w twoją. Pomachałeś jej i prawie, że bez głośnie powiedziałeś Kocham Cię. Ja Ciebie też wyczytałeś z ruchu jej ust. Uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami. Stanąłeś przy szybie odlotów i obserwowałeś jak jej samolot unosi się w przestworza.
- Wróci, to tylko rok. Powiedział twój przyjaciel klepiąc Cię po ramieniu.
- Obiecała. Odpowiedziałeś opierając zaciśniętą dłoń o zimną szybę.
Odliczałeś każdy dzień do jej powrotu. Każdego dnia wyrywałeś kolejną kartkę kalendarza...
Minęły już cztery lata, a ona nie wróciła. Chociaż obiecała nie wróciła...

*** 

Cześć dziewczyny to znowu ja!. Wróciłam tym razem z czymś nowym. Na początku, chciałam Was przeprosić, za to, ze nie udzielałam się i mam duże zaległości w czytaniu waszych blogów. Tak jak wspominałam, ostatnimi czasy moim drugim domem stał się szpital i nie miałam czasu na pisanie blogów. Jednak najważniejsze jest to, że wszystko skończyło się dobrze. Można powiedzieć, ze narodziłam się na nowo, lub wygrałam ze śmiercią jak kto woli. Poprzednie blogi na pewno z czasem dokończę. Teraz postanowiłam przelać na " papier" to co w ostatnim czasie stworzyło się w mojej głowie. To opowiadanie będzie bardzo osobiste i chyba najbardziej bliskie memu sercu, mam nadzieje, że Wam się spodoba. Następny pojawi się na początku lipca, ponieważ wtedy powinnam już uporać się ze zmorą wszystkich studentów - sesją. Jak Wam się podoba tło ? Co prawda pracujemy nad nim jeszcze, a tak naprawdę pracuję nad nim moja ukochana, najlepsza Paulinka ! Której pragnę podziękować za wszystko co Dla mnie robi, choć żadne słowa nie są w stanie tego wynagrodzić. Koniec rozczulania się. Miłego czytania i do następnego !